Stanisław Grzesiuk (1918-1963) – polski pisarz, pieśniarz, z zawodu elektromechanik. Popularyzator przedwojennego folkloru Warszawy. Dzieciństwo i młodość spędził na warszawskim Czerniakowie. Rodzina Grzesiuków mieszkała w mieszkaniu znajdującym się na pierwszym piętrze nieistniejącej już czteropiętrowej kamienicy przy ul. Tatrzańskiej 10.
W pierwszych dniach września 1939 wraz z kolegami opuścił Warszawę, aby dołączyć do oddziałów Wojska Polskiego. Do domu wrócił po kapitulacji miasta. W 1940 został aresztowany w czasie łapanki i wysłany na roboty przymusowe do Niemiec, w okolice Koblencji. Następnie zesłany do obozu koncentracyjnego Dachau za pobicie gospodarza niemieckiego i ucieczkę z jego gospodarstwa.
Do świata literackiego trafił jako autor autobiograficznej trylogii: „Pięć lat kacetu", „Boso, ale w ostrogach" oraz „Na marginesie życia". Do opublikowania swoich wspomnień obozowych namówiła go krytyk literacka, Janina Preger, która przebywała z Grzesiukiem w tym samym sanatorium. Od 1947 chorował na gruźlicę płuc, będącą konsekwencją pobytu w niemieckich obozach koncentracyjnych.
W 1958 zadebiutował powieścią „Pięć lat kacetu", w której opisał swój pięcioletni pobyt w niemieckich obozach koncentracyjnych. To bardzo oryginalna pozycja w literaturze obozowej. Bez nadmiernej martyrologii Grzesiuk opisuje jak spryt i biologiczna chęć przetrwania pozwalają przetrwać piekło, a przy tym nie dają zapomnieć bohaterowi, że trzeba być uczciwym i ludzkim.
Druga autobiograficzna powieść, „Boso, ale w ostrogach" (1959) przenosi czytelnika do przedwojennego Czerniakowa, dzielnicy warszawskiej biedoty, w której autor dorastał. Grzesiuk ponownie zapisał barwne opowieści z sugestywnie odmalowanym klimatem warszawskich „szemranych” dzielnic. Powieść cofa się do czasów przedwojennych.
Trzecia autobiografia, „Na marginesie życia", wydana w rok po jego śmierci (1964), jest dramatyczną relacją zmagań autora z gruźlicą pod koniec swojego życia. To apoteoza radości istnienia, bo choć Grzesiuk wiedział, że choroba jest coraz groźniejsza, a śmierć staje się realnym zagrożeniem, beztrosko do końca korzystał z uroków życia - papierosy, suto zakrapiane bankiety z przyjaciółmi były do końca obecne.
Grzesiuk był gawędziarzem i taki też jest styl jego pisania. Książka jest niczym "papierowy magnetofon" - wiernie zapisuje potoczysty styl jego opowiadania. Autor trylogii przelewał błyskawicznie swoje wspomnienia na papier, a redaktorzy wprowadzali bardzo mało poprawek do tekstu, chcąc zachować urok opowieści.
Grzesiuk grał na bandżoli i mandolinie. Ta umiejętność przydawała się w obozie koncentracyjnym: pozwalała zapomnieć o cierpieniu jemu i kolegom a czasem zdobyć dodatkowe porcje pożywienia. Po wojnie stał się znanym wykonawcą piosenek warszawskiej ulicy. Występował w audycjach Polskiego Radia. Do najpopularniejszych piosenek przezeń wykonywanych należą m.in.: „Czarna Mańka", „Bal na Gnojnej", „Ballada o Felku Zdankiewiczu" czy "Komu dzwonią". Warto zauważyć, że Grzesiuk nie był ich autorem, jak się czasem mylnie uważa, a jedynie znakomitym interpretatorem.
W 1979 roku jego imieniem nazwano jedną z ulic warszawskiego Czerniakowa.